W tym roku mija 84 lata od rozpoczęcia niemieckiej akcji wysiedleńczej na Zamojszczyźnie operacji przeprowadzonej w ramach Generalnego Planu Wschodniego, zakładającego stworzenie „przestrzeni życiowej” dla Niemców poprzez usunięcie ludności polskiej, germanizację dzieci oraz fizyczną eksterminację pozostałych.
20 listopada, na kilka dni przed kolejną rocznicą wysiedleń ludności Zamojszczyzny, Książnica Zamojska im. Stanisława Kostki Zamoyskiego podsumowała realizację projektu „Cyfrowe Archiwum Dzieci Zamojszczyzny. Etap I z kolekcją Dziedziczenie pamięci”. W wydarzeniu wziął udział Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, minister Lech Parell.
Projekt realizowany jest od marca 2024 r. i ma jeden nadrzędny cel: zachować pamięć o najmłodszych ofiarach akcji „Zamość” oraz udokumentować ich wojenne losy, zanim odejdą ostatni świadkowie, a wraz z nimi bezpowrotnie znikną osobiste relacje, wspomnienia i dokumenty. W ramach kolekcji „Dziedziczenie Pamięci” udostępniono już ponad 6600 skanów pochodzących z 1100 teczek osobowych, z czego 700 teczek przekazał Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
W trakcie wydarzenia głos zabrał Szef Urzędu, minister Lech Parell, który złożył podziękowania pracownikom Biblioteki Cyfrowej Książnicy Zamojskiej nie tylko za profesjonalną współpracę, digitalizację i opracowanie obszernego zasobu akt, lecz także za zaangażowanie i troskę o zachowanie pamięci o Dzieciach Zamojszczyzny.
- Bardzo się cieszę, że mogliśmy współpracować i przekazać Państwu ponad 700 teczek co jest znaczącym wkładem. Upewnia mnie to również w przekonaniu, że gdyby nie archiwa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych to też byłoby dużo trudniej wam stworzyć to Archiwum i udostępnić te informacje. Należy ocalić historię od zapomnienia, a jest to niezwykle ważne, ponieważ nie jest to tylko historia Zamościa to jest historia całej Europy. To, co Niemcy tutaj robili, było akcją pilotażową, której celem było przetestowanie, a następnie wdrożenie tych działań w innych miejscach – powiedział minister Lech Parell.
Cyfrowe Archiwum Dzieci Zamojszczyzny ma ogromne znaczenie dla współczesnych badań historycznych. Po raz pierwszy w tak uporządkowany i dostępny sposób zaprezentowano zbiór dokumentów dotąd rozproszonych w instytucjach państwowych i prywatnych archiwach rodzinnych. Archiwum nie tylko porządkuje wiedzę, lecz także pełni funkcję hołdu przywraca imiona, tożsamość i pamięć najmłodszym ofiarom niemieckiej polityki eksterminacyjnej.
Pierwsze próbne wysiedlenia miały miejsce w 1941 r. Kulminacja nastąpiła w nocy z 27 na 28 listopada 1942 r., kiedy okupanci rozpoczęli masowe wypędzenia mieszkańców czterech powiatów: biłgorajskiego, hrubieszowskiego, tomaszowskiego i zamojskiego. Ludność wypędzano z domów nocą, opór karano śmiercią, a wysiedlonych kierowano do obozu przejściowego w Zamościu. W ciągu kilku miesięcy wysiedlono ok. 110 tys. osób, w tym ponad 30 tys. dzieci.
Najmłodsi stali się najbardziej bezbronnymi ofiarami operacji „Zamość”. W obozach w Zamościu i Zwierzyńcu poddawano ich selekcji: część przeznaczano do germanizacji, część kierowano do obozów koncentracyjnych na Majdanek, do Auschwitz oraz do obozu dla dzieci w Łodzi. Tysiące zginęły w wyniku głodu, chorób i nieludzkich warunków.
Zimą 1942/1943 roku wielu dzieciom kazano podróżować w zaplombowanych wagonach, bez jedzenia i ciepła. Symbolem tej gehenny jest transport do Siedlec, gdzie znaleziono 30 zamarzniętych dzieci.
Starsze dzieci wywożono na roboty do III Rzeszy, najmłodsze o „aryjskich” cechach przeznaczano do germanizacji. Z ok. 30 tys. dzieci objętych wysiedleniami ok. 10 tys. zginęło, a ok. 4,5 tys. odebrano rodzicom i poddano procesowi germanizacji. Wielu z nich nie odnaleziono do dziś.
Przykłady świadectw z udostępnionych akt:
Józef Sieczkowski został wysiedlony do niemieckiego obozu przejściowego wraz matką z osady Grabowiec. Miał zaledwie rok. W życiorysie napisał „W obozie zostałem oddzielony od matki i osadzony w baraku nr 10 przeznaczonym dla nieletnich dzieci na wyjazd w nieznane. 28 lutego 1943 r. zostałem wywieziony wraz z innymi dziećmi z obozu transportem kolejowym do stacji docelowej Mrozy pow. Mińsk Mazowiecki, a stamtąd wywieziono mnie do gm. Jakubów, gdzie zostałem ulokowany u obcych ludzi”. Małego, wówczas dwuletniego Józia odnalazł powracający z robót w Niemczech ojciec. Józef Sieczkowski ukończył Politechnikę Wrocławską na której także pracował.
Jadwiga Zimek z d. Czafa aresztowana jako 13 letnia dziewczyna w udostępnionych aktach napisała „W dniu 28 listopada 1942 r. zostałam wysiedlona wraz z rodzicami do niemieckiego obozu przejściowego za drutami w Zamościu. Tam mnie oddzielili od rodziców i zostałam uwięziona w baraku nr 13 przeznaczonym dla nieletnich dzieci, zaś moja matka została przeznaczona do obozu karnego w Oświęcimiu, gdzie zginęła wraz z innymi matkami w piecu krematoryjnym. W dniu 28 lutego 1943 r. zostałam wraz z innymi dziećmi wywieziona do Siedlec. Tam nas rozdano wśród ludności polskiej, gdzie się nami opiekowali. W maju 1945 r. zostałam zabrana przez brata i powróciłam do rodzinnej wsi”.
Janina Maj 10 lat „ W 1939 r. zmarła mi matka. Po śmierci matki wychowywał mnie Ciotka. W 1943 r. zostałam wysiedlona z Góry – Grabowiec w dniu 19 lutego do obozu przejściowego w Zamościu, gdzie przebywałam do 26 kwietnia 1943 r. W obozie byłam sama, bez rodziny w baraku nr 10., gdzie przebywali ludzie ciężko chorzy, starcy i nieletnie dzieci. 26 kwietnia zostałam wywieziona pod Warszawę do miejscowości Mordy skąd nas rozwozili furmankami do budynków szkolnych, gdzie przez kilka dni przebywałam. Po kilku dniach trafiłam do p. Kozłowskiej u której byłam do 1944 r. Dzięki pani, która opiekowała się sierotami trafiłam do Warszawy do Internatu sióstr Urszulanek, gdzie zaczęłam normalnie żyć. Z Siostrami zakonnymi byłam całe Powstanie Warszawskie i jako dziecko pomagałam przy rannych. Po Powstaniu zostaliśmy wywiezieni do Zakopanego”.
Wiele dowiedzieć się można z zeznań świadków. I tak przebywający w baraku nr 10, wówczas 9 letni Marian Steć wspomina, że panowała w nim wilgoć, zimno i wszawica. Brakowało jedzenia. Wzrastała liczba zachorowań i zgonów.
Z kolei Domicela Sagadyn potwierdza, że 11. letnia Stasia Sypiańska z d. Lisnik jej rówieśnica przebywała w obozie za drutami w Zamościu. Zapamiętała ją bardzo dobrze, gdyż przywiozła ze sobą trochę żywności, którą podzieliła się z kilkoma osobami.
Fot. Olga Woszczek / UdSKiOR


