9 maja br. w Instytucie Pileckiego w Augustowie odbyła się konferencja pt. Prawdziwy koniec II Wojny Światowej.
Konferencja rozpoczęła się od powitania gości przez prowadzącego spotkanie profesora Grzegorza Motykę - dyrektora Wojskowego Biura Historycznego. W spotkaniu udział wzieli również: Szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell, Barbara Bojaryn-Kazberuk (Muzeum Podlaskie w Białymstoku), Danuta Kaszlej (Prezes Klubu Historycznego im. Armii Krajowej w Augustowie) i profesor Przemysław Wiszewski (Pełnomocnik Dyrektora ds. naukowych Instytutu Pileckiego). Nie zabrakło licznie zgromadzonych miłośników historii ale równiez świadków historii.
Od lewej: Przemysław Wiszewski, Barbara Bojaryn-Kazberuk,Grzegorz Motyka, Lech Parell, Danuta Kaszlej
fot. Barbara Jamrocha / UdSKiOR
Głos zabrał Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Lech Parell, podkreślając znaczenie organizacji konferencji właśnie w dniach 8–9 maja:
– Pomysł, aby pokazać Obławę Augustowską właśnie wtedy, kiedy cała Europa świętuje zakończenie II wojny światowej, był szalenie ważny w kontekście pokazania naszej perspektywy – mówił.
Odnosząc się do różnic w postrzeganiu końca wojny, wspominał:
– Będąc ostatnio w Holandii i oglądając ich radość z wygranej nad III Rzeszą, myślałem o nadchodzących obchodach w Gibach. Myślałem o tym, jak niezwykle wysoki jest kontrast między odczuciami Polaków a Holendrów.
Podkreślił, że dla Polski zakończenie wojny nie oznaczało pełnej wolności:
– Oczywiście, w roku 1945 skończyły się niemieckie obozy koncentracyjne i rozstrzeliwania, ale przyjęły się inne formy zniewolenia. Zaznaczył również, że temat zbrodni sowieckich wciąż pozostaje niewyjaśniony, nie do końca przepracowany, ponieważ – w przeciwieństwie do archiwów niemieckich – dokumenty sowieckie pozostają w dużej mierze niedostępne.
W swoim przemówieniu wyraził też obawę, że brak rozliczenia tych wydarzeń może prowadzić do ich powtórki:
– Nie chcemy Rosji wytykać, ale mamy przekonanie, że nieprzepracowanie takich momentów historii otwiera drogę do ich powtórzenia. Pozwala, by państwo rosyjskie znów dopuszczało się podobnych czynów. Oni tego nie rozliczają – i właśnie dlatego to się powtarza.
Barbara Bojaryn-Kazberuk z Muzeum Podlaskiego w Białymstoku opowiedziała o odkryciu dokumentów dotyczących Obławy Augustowskie:
– Jesienią 2015 roku jeden z moich kolegów przekazał informację, że na portalu Ministerstwa Federacji Rosyjskiej pojawiły się dokumenty dotyczące działań sowieckich po zakończeniu wojny.
Jak dodała, były to dane bez precedensu:
– Po raz pierwszy dowiedzieliśmy się o wszystkich jednostkach biorących udział w akcji, o nazwiskach dowódców, o skali działań – ponad 3,5 tys. km² terenu przeczesano w poszukiwaniu antykomunistów.
Danuta Kaszlej, prezes Klubu Historycznego im. Armii Krajowej w Augustowie, zwróciła uwagę, że mimo dostępu do części dokumentów wciąż nie udało się ustalić pełnej listy ofiar:
– To coś, czego my jako mieszkańcy tej ziemi naprawdę potrzebujemy – zaznaczyła.
Przypomniała również zmarnowaną szansę z 1995 roku:
– Prokuratura rosyjska przyznała wtedy, że operacja miała miejsce. Trzeba było wtedy zadawać pytania, drążyć temat, by dziś wiedzieć więcej.
Konferencję zakończyło wystąpienie prof. Przemysława Wiszewskiego – Pełnomocnika Dyrektora ds. naukowych Instytutu Pileckiego. Podkreślił, że misją Instytutu nie jest tylko prowadzenie badań, ale przede wszystkim upamiętnianie konkretnych osób, które – z miłości do ojczyzny i wspólnoty – były prześladowane i często oddawały życie.
– Odpowiedzialność moralna za mówienie prawdy to obowiązek wobec tych, którzy mówić już nie mogą. Oni mają prawo mieć w nas obrońców – zakończył.
Konferencja ukazała różnorodne aspekty zakończenia II Wojny Światowej, również tych, o których nie wspomina się na co dzień.
Fot. Barbara Jamrocha / UdSKiOR