Wybierz swój język

Strona głównagodło służby cywilnej
Biuletyn Informacji Publicznej

Od sierpnia 1980 roku nie był to już ten sam system. Był to początek końca komunizmu w Polsce, jeżeli jako komunizm – a chyba inaczej nie można – traktujemy monopolistyczną władzę jednej partii nad społeczeństwem i państwem – podkreśla historyk prof. Andrzej Friszke.

W 2025 roku przypada 45. rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania NSZZ „Solidarność”. To był sukces, robotnicy poczuli, że mają siłę, żeby coś zmienić?

To był nadzwyczajny, nieoczekiwany sukces. Wydawało się to niemożliwe, bo w całej historii systemu komunistycznego nigdy nie doszło do tak skutecznego protestu i tak daleko idących uzgodnień, ustępstw władzy komunistycznej. Istotą sukcesu była zgoda na powstanie niezależnych od partii związków zawodowych. To jednocześnie cezura czasowa zamykająca trwający od 1948 roku okres historii PRL‐u, całkowitej dominacji władzy partyjnej nad wszelkimi strukturami państwa i całym życiem społecznym. Od sierpnia 1980 nie był to już ten sam system. Był to początek końca komunizmu w Polsce, jeżeli jako komunizm – a chyba inaczej nie można – traktujemy monopolistyczną władzę jednej partii nad społeczeństwem i państwem.

Wszystko zaczęło się latem 1980 roku – w czerwcu spadły pensje części pracowników, a w lipcu doszło do podwyżek cen mięsa i jego przetworów sprzedawanych w sklepach i stołówkach zakładowych; wybuchły spontaniczne strajki.

To była „cicha” podwyżka, nie ogłoszono oficjalnego komunikatu, społeczeństwo nie znało jej rozmiarów i zasięgu. Robotnicy odczuli to poprzez podwyżkę cen ich obiadów w stołówkach pracowniczych.

W różnych częściach kraju wybuchały spontaniczne strajki. Protestowały m.in. zakłady w Ursusie, Tczewie i Mielcu, potem w Lublinie. Strajki trwały przez cały lipiec i powodowały rozruszanie się robotników w różnych częściach kraju, wyłącznie w warstwie żądań płacowych i gotowości do strajku. Władze ustępowały bardzo szybko w obawie przed tym, że strajk w danym zakładzie rozprzestrzeni się. Uważano, że lepiej dać podwyżkę i spowodować zakończenie strajku.

14 sierpnia w Stoczni Gdańskiej im. Lenina wybuchł strajk w obronie zwolnionej tuż przed emeryturą działaczki Wolnych Związków Zawodowych Anny Walentynowicz.

To był strajk, który był przygotowany, nie wybuchł spontanicznie. Organizatorami byli Bogdan Borusewicz, Jerzy Borowczak, Bogdan Felski i Ludwik Prądzyński. Zgodnie z ustaleniami z Borusewiczem do strajkujących przyłączył się Lech Wałęsa, znany ze swojej działalności opozycyjnej i kilka lat wcześniej wyrzucony za to ze stoczni. Załoga wymogła na dyrekcji wysłanie samochodu po Walentynowicz i przywieziono ją do zakładu. W tym czasie utworzył się już komitet strajkowy, na jego przewodniczącego wybrano Wałęsę.

Strajk rozpoczął się z żądaniem podwyżki płac, przywrócenia do pracy Anny Walentynowicz i Lecha Wałęsy, postawienia pomnika ofiar Grudnia 1970, zagwarantowania bezpieczeństwa strajkującym. Później doszło żądanie przeprowadzenia swobodnych wyborów do instancji związkowej w stoczni. I właściwie utworzenia nowego związku. Chodziło o to, żeby związek powstał w całkowicie wolny sposób, a nie podyktowany przez władzę. Te punkty były negocjowane przez Wałęsę i zakończyły się sukcesem. Stoczniowcy zaczęli wychodzić do domów.

strajk1.jpeg

Strajk okupacyjny załogi Stoczni im. Lenina. Gdańsk 08.1980. Fot. PAP/S. Markowski

Dlaczego strajk nie został zakończony 16 sierpnia?

W trakcie dwóch dni zaczęły strajkować kolejne zakłady Trójmiasta. Ich pracownicy powoływali swoje komitety strajkowe, zgłaszali żądania dotyczące warunków pracy w ich zakładach. Kiedy strajkujący w stoczni ogłosili, że kończą strajk, pozostałe zakłady były oburzone, że zostają same ze swoimi postulatami. Przywódcy strajku w Stoczni zdecydowali się wesprzeć innych i ogłosili ciągłość strajku już teraz nie we własnej sprawie, tylko w sprawie innych zakładów.

W nocy z 16 na 17 sierpnia powołano Międzyzakładowy Komitet Strajkowy z Lechem Wałęsą na czele. Wówczas też ukształtowała się słynna lista 21 postulatów. Jakie były najważniejsze z nich?

Najważniejszym postulatem, z dzisiejszej perspektywy, było żądanie powstania wolnych związków zawodowych. Pilnowano tego, żeby nie było żądań i haseł rewolucyjnych, wykluczających możliwość porozumienia z władzami. Postulat wolnych związków starano się ująć w różnych uzasadnieniach, by nie wyglądało to na żądanie zmiany ustroju, m.in. odwoływano się do konwencji międzynarodowych ratyfikowanych przez PRL. Wprowadzono różne zastrzeżenia, które miały osłabić mocną wymowę, że mamy do czynienia z rewolucyjną zmianą. Ale ona była rewolucyjna. Obie strony – strajkujący i władze – zdawały sobie z tego sprawę. Warto podkreślić, że 21 postulatów było wspólnymi żądaniami wszystkich strajkujących zakładów. Żaden z zakładów nie miał osobnej listy, wszyscy mieli jedną.

Co było decydującym czynnikiem, który sprawił, że kierownictwo partyjne (PZPR) zdecydowało się zaakceptować wszystkie 21 postulatów?

Decydujący był zasięg protestu. Oczywiście kierownictwo partyjne nie zamierzało tego akceptować, próbowało rozbić strajk, przekupić część zakładów. Ale to się nie udało. Władza nie chciała jednak rozlewu krwi, pamiętała grudzień 1970 roku. Pod koniec miesiąca strajkowało 700 tys. Ludzi w Polsce, w około 700 zakładach, zatem to był największy strajk w historii Polski, paraliżował kraj, dlatego też władza w końcu zdecydowała się zaakceptować postulaty. Nie było alternatywy. Alternatywą byłby rozlew krwi.

stocznia1.jpeg

Jakie znaczenie miały wówczas Porozumienia Sierpniowe?

Fundamentalne, podważały zasadę, według której partia kieruje wszystkim, a związki zawodowe są pasem transmisyjnym partii do mas. Taka była stalinowska konstrukcja

miejsca związków zawodowych w społeczeństwie, w fabrykach, w środowisku robotniczym. Transmisja woli partii do mas. Partia rządziła w związkach zawodowych, nie istniały wolne wybory, ani w kraju, ani w miastach, ani w związkach zawodowych. Wszystkie funkcje obsadzano przez nominacje, panowała nomenklatura partyjna. I nagle w konsekwencji podpisania porozumień ze strajkującymi powstaje wielka masowa organizacja, która nie jest poddana tym regułom. Jest rządzona samorządnie. Każdy może wybierać swoją komisję zakładową. Komisja zakładowa i delegaci się zbierają, wybierają przywódcę regionalnego. Ci przywódcy regionalni tworzą Krajową Komisję Porozumiewawczą. Wszystko to są ludzie wysunięci oddolnie, całkowicie niezależni. To była całkowita zmiana relacji władze‐obywatele.

Ten ruch ogarnął całą Polskę, miliony ludzi już w pierwszych dniach września. Stał się w pewnym sensie lawiną aktywności społecznej, której wcześniej nic nie zapowiadało. Ludzie nie byli aktywni, narzekali, ale poddawali się presji władz. Nagle się obudzili i zaczęli wszędzie powoływać organizacje związkowe. 17 września przedstawiciele tworzonych organizacji związkowych zjechali się w Gdańsku i po długich debatach postanowili powołać jedną wielką centralę, czyli NSZZ „Solidarność”.

To była rewolucja, bo zmieniała system polityczny, który niby trwał, ale tylko w instytucjach władzy, centralnej propagandy, ale już nie w przestrzeni codziennego życia publicznego, społecznego, obiegu informacji, emocji, licznych zebrań i dyskusji. Polska wyrwała się spod kontroli aparatu władzy, czyli partii.

sfgtr.jpeg

Strajk w Stoczni Gdańskiej Fot. PAP/CAF/J. Uklejewski

Na ile porozumienia były sukcesem robotników, a na ile inteligencji?

Były sukcesem przede wszystkim robotników. Inteligencja nic by nie zrobiła bez siły robotników. Jednocześnie bez udziału inteligencji nie osiągnięto by takiego sukcesu. Robotnicy nie mogliby wynegocjować tak precyzyjnych zapisów porozumień i statutu „Solidarności”. Inteligencja była niezbędna, żeby związek przyjął formę buntu zorganizowanego, kontrolowanego, a skutecznego, ponieważ mógł wejść w grę z istniejącym systemem tak, żeby go skutecznie rozepchać, osłabić, stworzyć przestrzeń do samoorganizacji społeczeństwa, budowania samorządności.

Czy postulaty z sierpnia 1980 roku wytrzymały próbę czasu?

Zależy w jakiej mierze. Jeżeli chodzi o wartości, czyli wolność obywateli mających prawo tworzyć związek, prawo do strajku, do wspierania strajkujących, sprzeciw wobec istnienia więźniów politycznych, te wolnościowe postulaty stały się aktualne i są częścią demokratycznego systemu stworzonego po roku 1989. Natomiast postulaty socjalne dotyczące warunków pracy, płac, sposobu obliczania dodatków przy wypłatach, one są związane z systemem społecznym, finansowym, w którym państwo jest jedynym pracodawcą. One nie mogą być aktualne.

Zdarzają się głosy, że reformy gospodarcze po 1989 roku zlikwidowały klasę robotniczą, czyli jedną ze stron porozumień. Poniekąd prawda, ale zmienił się świat i tego typu wielkie zakłady, huty, stocznie, fabryki metalowe, dziś już nie funkcjonują. To wszystko się w pewnym sensie rozpadło się w wyniku przemian technologicznych, a zatem i zanikła wielkoprzemysłowa klasa robotnicza.

 

Rozmawiała Katarzyna Krzykowska "Kombatant" Nr 7-8/2025 r.

 

 



Biuletyn Kombatant

nr 7 - 8 (415 - 416) lipiec - sierpień 2025

lipiec

Pożegnania

Z głębokim smutkiem zawiadamiam,

że 3 sierpnia 2025 roku zmarła

 

ŚP

Jadwiga Morawiecka

 

urodzona 22 maja 1930 roku w Stanisławowie.

Więcej…